środa, 25 lipca 2012

XLI

  Dzień potem wróciliśmy do Ametystianii, która po ataku Złego Smoka została totalnie zdemolowana. Każdy mieszkaniec tej krainy pomagał i robił porządki, żeby znowu przywrócić stary ład i poczucie bezpieczeństwa. Również i mój dom został zniszczony.
  Każdy mnie rozpoznawał i szeroko się uśmiechał na mój widok. Było to dla mnie trochę dziwne, wręcz niezręczne: przecież zrobiłam to, co od początku mojego istnienia było mi przypisane. Byłam szczęśliwa, bo mi się udało. Nam się udało. Dzięki moim przyjaciołom i innym osobom z naszej "armii", przeżyłam, chociaż zaczynałam w to już wątpić.
  Było już potwierdzone, że Lucy i Nathan wyjeżdżają, żeby zamieszkać w świecie ludzkim. Lucy była bardzo nieśmiała, najchętniej cały czas by za mną chodziła i przepraszała. Na szczęście Nathan doprowadzał ją do porządku. Podczas ostatniej nocy w namiocie obudził nas jej histeryczny krzyk: okazało się, że miała koszmar. Śniło jej się, że znowu Zły Smok ją opętał. Dlatego anderka wręcz ich wyrzuca z Ametystianii, żeby Lucy trzymała się od mocy panowania Smoków jak najdalej. W końcu Dobry Smok ma władzę tylko w Ametystianii, a nad resztą świata, według religii chrześcijańskiej- Bóg.
  Cóż, Andrew nadal był małomówny, i nadal był w związku z Angeliką. Zauważyłam jednak, że od tego pamiętnego wydarzenia, kiedy Smoki objawiły się nam w lesie, zaczął odnosić się do mnie z jeszcze większym szacunkiem, jakbym... nie wiem, jakbym była jakąś boginią! Kiedyś mu powiedziałam, żeby się uspokoił i wrzucił na luz, ale- co ostatnio jest dla niego typowe- wzruszył ramionami. Angelika mówi mi jednak, że przy niej jest strasznie rozgadany i często musi go uciszać.
  Nikt nie chce jej uwierzyć.
  Tom wrócił do Filadelfii, skąd go przywołano, kiedy rozpoczynaliśmy podróż do Rzymu. Rebecca planuje podróż dookoła świata. Cóż, jak na dziewczynę, która ma dar znajomości wszystkich języków świata i bogatych rodziców, nie sprawia jej to problemu. Mówi, że chce poznać historię każdego państwa i miasta na świecie.
  Sarah zostaje oczywiście w Ametystianii, wśród adoratek, którą już sama jest. Wszyscy są z niej dumni, ja również. Ciągle dumna powtarzała, że breqvard* jest jej drugim miejscem.
  Harold, nasza dusza towarzystwa, oczywiście nadal jest wysłannikiem.
  Christopher zaczyna naukę w arquadzie. Ja, Harold i reszta przyjaciół, łącznie z anderką, wszystko mu tłumaczymy i pokazujemy. Jeszcze niedawno to mi wszystko trzeba było mówić, a teraz ja oprowadzam po tej krainie swojego przyjaciela! Ta paroletnia rozłąka spowodowała, że jesteśmy ze sobą jeszcze bliżej, niż kiedyś. Czuję, że wszystko wraca na swoje miejsce.
  Patrick... cóż, zanim wszyscy rozeszli się w swoje strony, odbył się jego pogrzeb. Hm, ametystiańskie pogrzeby są zupełnie inne, niż te, które robią ludzie wiary chrześcijańskiej.
  Po pierwsze: nikt nie ubiera się na czarno, jest to wręcz zakazane! Dlaczego? Otóż czarny kolor symbolizuje Złego Smoka (Kiedy nam się objawił, chyba już nikt nie wątpi, czy na pewno jest cały czarny...), a Ametystianie wierzą, że ciało i dusza zmarłego Ametystianina idzie do Dobrego Smoka, stwórcy tej krainy. Każdy ubiera się w ubrania o ulubionym kolorze zmarłego. W naszym przypadku były one mocno niebieskie, wręcz turkusowe.
  Po drugie: nie ma grobów. W miejscu, w którym pogrzeb się odbywa, sadzi się... drzewo. Pod nim kładzie się nie wieńce i znicze, lecz różne rzeczy, z którymi wiążą się wspomnienia z tą osobą. Ja położyłam kartkę z wierszem, który wcześniej spróbowałam przeanalizować, zrozumieć.
  Po trzecie: osobą prowadzącą pogrzeb jest adoratka. W naszym przypadku była nią Sarah.
  Sam rytuał pogrzebowy jest... dziwny. Nigdy takiego czegoś nie widziałam, a nawet nie wyobrażałam sobie. Adoratka swoimi magicznymi zdolnościami stwarza dużą kulę. Nasza miała niebieski kolor. Kula ta "wsiąka" w ciało zmarłego, które zaczyna się unosić i leci w górę, do nieba (Oczywiście Ametystiania nie ma prawdziwego nieba i słońca, to wszystko jest magiczną iluzją, jednak my wierzymy, że Dobry Smok bierze ciało zmarłego do swojego królestwa, gdzie czekają go etapy SED, czyli Smok, Enezja i Deszcz. Samo tego zrozumienie jest trudne, nawet w Dragens Sulte życie pośmiertne nie jest do końca wyjaśnione).
  Nigdy bym nie pomyślała, że mój pierwszy pogrzeb w Ametystianii będzie Patricka, swojego przyjaciela, którego nawet tak długo nie znałam.
  Cóż... przyszłość nikomu nie jest znana.
  I to trzeba zapamiętać.

  Byłam w szoku, gdy w końcu zrozumiałam przesłanie wiersza Patricka. Nigdy bym nie pomyślała, że zabije się z mojego powodu. Z powodu miłości. Uważał, że był strasznym tchórzem i przez niego Lucy wbiła mi insendulę w serce, że to jego wina.
  Rany, co za brednie...
  Nie chciałam tego pokazywać Lucy. Wiedziałam, że męczą ją straszne wyrzuty sumienia po tym, jak zabiła mnie i jak traktowała Christophera i Harolda. Czy ją nienawidziłam, tak jak na początku? Hm, chyba nie. Wiem doskonale, że nie kierowała się swoimi emocjami i myślami, jednak... myślę, że nigdy jej tak naprawdę nie zaufam. To dziwne mieć przyjaciółkę, która chciała cię zabić, nie?
  Wybaczyłam jej. Nasze relacje są o wiele lepsze, niż na początku naszej znajomości, ale myślę, że lepsze już nie będą. Jest pewien "limit".
  Póki co cieszę się, że jest jak jest: Christopher wrócił, Harold też, Nathan jest z Lucy i są szczęśliwi, podobnie jak Angelika z Andrewem.
  Ale chyba do końca nie będę szczęśliwa.
  Bez Patricka nie ma nawet mowy.
  Na szczęście mam przyjaciół, zwłaszcza Harolda, który zawsze jest przy mnie.

KONIEC
_________________________
breqvard- dla zapominalskich- miejsce, gdzie zasiadają adoratki i wykorzystują swoją moc, żeby chronić tajemnicę istnienia Ametystianii.



1 komentarz:

Nejtl pisze...

Ostatnie zdanie mnie tak rajcuje, że po prostu!